Valgaf
Gwardzista
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zaświaty
|
Wysłany: Nie 3:55, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Na czym Stoimy.... - padło pytanie
zabójstwo i kradzież - ktoś odpowiedział
Nasza drużyna jest w Skalten. Drużyna, to Esther, Salaj, Ilmare, Jarkan,
Alan i
Valcor. Maja niewiele....kilka tropów, świeczkę, i ludzi których trzeba
znaleźć.
BG siedząc w Karczmie Biały Jastrząb, dyskutują co maja robić.
Sprawdzić Magazyn z którego skradziono świece... Magazyn znajduje się
niedaleko portu. Drzwi otworzył Larotak. Łysy, gruby i z wąsami.
Po krótkiej rozmowie z której niewiele wyszło, postanowili się rozejść.
Drużyna podzieliła się na trzy grupy. Pierwsza grupa (Salaj i Ilmare) udała
się do świeciarzy, natomiast druga (Esther) do świątyni by się więcej
dowiedzieć. Fist i Helga, ludzie zajmujący się świecami, niewiele wiedza,
lecz znają się bardzo dobrze na świecach, to właśnie oni zaopatrują miasto w
świece. I za to są bardzo cenieni. W sumie nic ciekawego. Świątynia...w niej
właśnie Esther
sie znalazła, na końcu mszy. Po rozmowie z kapłanem, i wykręceniu kilku
świec, udała się wraz z nim do nowicjuszy (cos na podobieństwo ministrantów,
tylko ze Ci najprawdopodobniej zostaną kapłanami).
Chłopcy niewiele pomogli w rozwiązaniu zagadki. To oni zamawiają świece, ale
zamawiają je tylko i wyłącznie w Aldorfie.
Chyba ze kłamią.
Grupa trzecia składała się z reszty drużyny, czyli Alan, Jarkan oraz Valcor
udali się do Białego Jastrzębia aby tam sprawdzić na własnej
skórze działanie świec.
Pustynia.....po chwili Gwiazdy....wszystko to bez sensu i bez składu i ładu.
Lecz
jednak to wszystko współgrało. Rzeczywistość....to była
rzeczywistość...niewiele można było zrobić...Chamon...on...jego moc...była
zemną... CHLUST
Esther trzymająca kubeł wody...juz pusty, gdyż cala woda była na mnie...ten
zapach...pokój...wszystko wróciło, jakby się nigdy nie oddaliło. Pokój w
którym
byliśmy nie był tam samym pokojem. Otwór w ścianie, który był kiedyś oknem
wpuszczał zimny wiatr do środka. Jarkan jak się okazało wypadł przez
okno...tzn. dziurę która była. Po wszystkich wyjaśnieniach i opatrzeniu ran
(wszyscy to świetni lekarze ),drużyna ponownie sie rozdzieliła. Tym razem na
: Rządzących, Mniej Rządzących, i rannych. Rządzący wybrali sie do Sir
Samuela. Dwie pozostałe drużyny, obstawiały ze wrócą z kwitkiem Lecz oni
wrócili z wieloma ciekawymi informacji. Oni to Oni, my to my.
Postanowiliśmy...tzn. Nasz dowódca, poszedł spać...wraz z Salajem. My
zdegustowani udaliśmy się na dół jak to przystało na rządnych krwi ( i piwa)
poszukiwaczy przygód.
Na dole...jak to na dole....ludzie, piwo, kobiety i śpiew...to co zwykle...
Niewiele myśląc każdy zajął czy tym co robi najlepiej. Alan swój żywioł % ,
Ilmare chyba tez, wraz z Jarkanem, a dzielny uczony, zajął sie czytaniem.
Wszystko było tak samo gdy do karczmy, niczym wiatr wszedł Elf, nie jeden a
dwa! Późnym wieczorem 2 Elfy wchodzą do karczmy na oko nic dziwnego, gdyby
nie to ze cale przesiąkają Magią ( a tak naprawdę to tylko ich broń), a pod
płaszczami maja wielkie miecze (Być może kompleksy). I siadają przy Barze.
W sumie. Wracając do lektury swojej, gdy juz zacząłem czytać, Ilmare mi
przeszkadza. Gdy spojrzałem na nia, Ona mnie nakierowała na chudego
człowieka, z potargana fryzura ? nie na człowieka który ma charakterystyczna
fryzurę, tzn. kilka włosów po bokach i kilka na głowie. Zwał sie Fiordon
[ochroniarz magazynu]. Usiadłszy przy barze, uznaliśmy ze będziemy go
śledzić, by nas zaprowadził do, ostatniego fragmentu tej układanki. wszystko
szło dobrze, gdyby nie mala sprzeczka Fiordona z Elfami, na temat jego
śmiesznej fryzury. Co jest raczej dziwne bowiem Elfy uchodza za bardzo
tolerancyjne.
Ale chyba nie te.
Juz sie przeraziliśmy ze będzie złowieszcza akcja i plan przepadnie. Na
szczęście nic takiego nie było, skończyło sie tylko na wymianie slow.
Biliśmy dalej w atmosferze wyczekiwania. Gdy nagle Alan wylał piwo to
tylko Esther, sie pojawiła, witając Alana poklepaniem po plecach. Większe
zdziwienie było gdy podeszła do nich i sie z nimi zaczęła obściskiwać. Albo
jak kto woli, był to przyjacielski przytulaniec. Widać sie znali...ja sie
zupełnie pogubiłem. Zaczęliśmy z Alanem rozmawiać. Gdy nagle Trzask Elfy
były na nogach, podeszły do Fiordona i niczym lalką cisnęli nim o
blat.....kilka razy...Zupełna Cisza nastała. Wyszli z nim na zewnątrz. My
również poszliśmy za nimi, za nasza Esther. Na zewnątrz padało...Fiordon
leżący juz na ziemi, dostawał w kość...Gdy jeden z nich, podszedł do mnie.
Rob co masz robić - rzekł do mnie. Jeśli cos zacząłeś to skończ to -
odpowiedziałem. Zwróciwszy sie do Esther rzekł - powiedz mu by go
przesłuchał. Bez rezultatu. Ilmare słysząc od Ester - Niech Valcor go
przesłucha, rzekła - Valcor przesłuchaj go. Po niewielkiej Chwili
niepewności, Fiordon został przepytany bez skutku...Gdy ponownie...
Na tym sesja sie kończy.
Kilka słów wyjaśnienia:
W czasie narkotyzowania się świecą Jarkan miał piękną dla niego wizje. Gdy
już leżał na łóżku opowiedział wam taką o to historie:
"Leżałem sobie na zielonej trawie, ptaszki ćwierkały wesoło na gałęzi,
spojrzałem na niego bo po chwili mnie zdenerwował. Kolorowo-pióry ptak
siedział i mrugał do mnie, rzuciłem w niego kamieniem ale nie trafiłem,
powiedział żebym za nim poleciał, wyrosły mi pióra i poleciałem za nim, po
chwili ganiania zmienił sie w worek pełen monet, złapałem go po chwili
zabawy w berka, otwieram a tam tysiące złotych monet napchałem ich w
kieszenie a resztę miąłem w worku. Powiedziały ze jak je wypuszczę powiedzą
mi gdzie jest ich więcej wypuściłem, a one kazały za soba lecieć... Nagle
mnie zaatakowały i zacząłem spadać w dół.
Opis tego bloga pisany był przez 3 osoby tak naprawdę.
Magneto-Podstawa opisu
Vill-Opis halucynacji
Anton-Korekta i poprawki
Co do samej sesji wydaje mi się ze nie najgorzej.
Każdy się w jakimś stopniu udzielał i myślał. Było nieźle.
By Valcor
Post został pochwalony 0 razy
|
|