Forum Prywatne forum WFRP Strona Główna
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Forum Prywatne forum WFRP Strona Główna  Zaloguj  Rejestracja
"Podmokła Dupa"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Prywatne forum WFRP Strona Główna -> Droga Sigmara
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anton
Mistrz Zakonny



Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stary Świat

PostWysłany: Czw 17:25, 18 Sty 2007    Temat postu: "Podmokła Dupa"

Sesja zaczęła się o 17 i trwała do 22.
Obecni:
Anton-MG
Valgaf-Valgaf
Villu-Jarkan
Agnieszka-Alexa

Kirt zorganizował łajbę „Podmokła Dupa”
Kapitan nazywał się Iluminaty Rosenberg.
Jego dwaj pomocnicy to Ulfar, 20-paro letni chłopak, który próbuje naśladować mało mównego kapitana, oraz Gerlid, przed 20-stką, który jest zaprzeczeniem swojego brata. Rozgadany, wesoły i w miarę nieźle gotuje.
Oprócz załogi byli też i inni pasażerowie:
Derdil, który płynie na ślub swojego kuzyna do Aldorfu
Stary weteran, który płynie do domu, ponieważ został zwolniony z wojska po niedawnej amputacji nogi.
Brus von Habruzg (łatwiej napisać niż wymówić) który płynie do Aldorfu ponieważ uważa że stolica jest miejscem dla niego, a w motłochu nie chce mu się żyć.
I to wszystko.

Szlachcic bardzo doskwierał wszystkim pasażerom oraz załodze. Ciągle gadał ze jest najlepszy a reszta to motłoch. Drużyna (co było do przewidzenia) kłóciła się z von Habruzgiem. Jarkan wyzwał go na pojedynek, który miał odbyć się w Aldorfie. Jednak niestety (a właściwie stety) do pojedynku nie doszło, bo któregoś dnia podróży, tak zdenerwował kapitana, ze ten, mimo ze dba o swoich pasażerów i się nimi w miarę przejmuje, strzelił swoją ciężką jak kotwica pięścią szlachcica w mordę. Normalnie grozi mu za to albo obcięcie ręki, albo wysoka grzywna, albo stryczek.
Jednak tak się złożyło że szlachcic potkną się przy ciosie o barierkę i wpadł do wody.
Kapitan wziął bosak i chciał pomóc wydostać się szlachcicowi z wody na barkę, ale niestety przyniosło to odwrotny skutek, bowiem szlachcic przez przypadek nadział się na ostrze…

Pierwszy postój na lądzie miał miejsce jakieś 75 km. Od Marienburga.
Wszyscy zatrzymali się w karczmie „Śmiech Boga”

[link widoczny dla zalogowanych]

Prawie wszyscy zeszli na ląd. Napili się piwa, zjedli dobre jedzenie.
Valgaf, Jarkan i Kirt udali się za palisadę w poszukiwaniu szczęścia.
Po prostu chcieli dostać łomot, a MG im to zapewnił.
Najpierw spotkali ungora. Czyli właściwie nie groźne Zwierzoczłek.
Ungory groźne są tylko w stadzie. Poradzili sobie z nim bez trudu.
Następnie zostali otoczeni przez olbrzymie wilki.
Tu już było ciężej.
Walka była zajadła, wilki wygłodniałe i chętne krwi.
Jarkan odniósł poważne obrażenia szyi i mniej poważne pośladka. Valgaf skończył z lekkimi obrażeniami ciała, podobnie jak Kirt.
Wilki atakowały, ale same tez dostawały nieźle po ogonach.
W końcu, gdy Valgaf widział że sprawy idą nie po ich myśli, użył pistoletu.
Huk wystraszył bestie i te uciekły.

Następny przystanek to Eilhart. Tym razem BG zatrzymali się w gospodzie „U Marcela”
Knajpka biedna, ale czysta i spokojna (a rzadko się takie zdarza)
Wszyscy wynajęli pokoje.
W nocy drużynę obudziły hałasy dochodzące z dołu.
Okazało się że do Marcela przyszli bandziory z chęcią odebrania mu części zysków, a może nawet coś ponad to.
Rozpoczęła się najpierw słowna przepychanka, później przepychanka cielesna, a na końcu w ruch poszła broń.
Walka dla doświadczonych bohaterów była dość prosta. Problem stanowił tylko dowódca rzezimieszków, który uzbrojony był w pistolet i mocno poranił Alexa.
Valgaf jednak zakończył jego żywot swoim pistoletem i rozbryzną mózg niedobrego człowieka po półkach i butelkach z alkoholem.
Ci z przestępców którzy przeżyli zostali odprowadzeni do aresztu, a tam strażnikowi zagrożono, że jeżeli jutro ich nie będzie to zawiśnie.
Alexa została odprowadzona do świątyni Shylai gdzie dobrze się nią zaopiekowano.
Jarkan, któremu przecięto ucho nie dostał z niewiadomych dla niego powodów opieki, i przeklną w duchu siostry miłosierdzia…

Te bandziorski, których nasz dzielny Łowca Czarownic wcześniej przesłuchał, zdradzili że pracują dla Stregobora. Zdradzili tez gdzie mieszka.
W jego domu jednak zamiast Herszta były jakieś pionki.
Oczywiście zostali przesłuchani, a potem ich marny żywot został zakończony.
BG dowiedzieli się że Stregobor prawdopodobnie jest u jednej ze swoich dziewczyn.
Wymienili wszystkie, jednak za dużo ich było, aby sprawdzać wszystkie.
BG odeszli, ale na drugi dzień powrócił na chwile (nie pamiętam po co) do jego domu Valgaf.
Stregobor najwidoczniej przyszedł do domu na chwile przed nim i stał w pokoju zdziwiony na widok trupów.
Valgaf też się zdziwił gdy zobaczył zdziwionego Herszta. Stregobor się zdziwił jeszcze badziej gdy zobaczył Łowce Czarownic który dziwi się na jego widok.
Zero gadania. W ruch poszły pięści, noże i kopy. Valgaf wyprowadził kilka mało skutecznych ciosów, podobnie jak Stregobor, ten ostatni jednak użył po chwili noża.
Zamarkował cios na ramie, Valgaf to łykną i chciał sparować. Jednak but Herszta wylądował między nogami Valgafa i ten wylądował na ziemi.
Dowódca bandytów wyciągną pistolet i strzelił.
Strzał chybił (trafił odstrzeliwując Łowca jądra, ale PP i spudłował)
Valgaf wyciągną swojego gnata i ranił przeciwnika w nogę. Następnie rzucił nożem, który trafił w usta Stregobora i przebił tylnią ścianę głowy.
Stregobor jeszcze żył chwile, ale charczał tylko krwią i trząsł się.
Łowca patrzył chwile na niego w zadumie…czyżby sycił się widokiem krwi konającego?

Dobił go.

Alexa została wyleczona na tyle, że można było opuścić miasto.


W drodze został wyłowiony z rzeki mężczyzna u mundurze Kaprala Reiklandu. Został ograbiony.
Wrzucili go powrotem do wody.
Mężczyzna ten to prawdopodobnie żołnierz armii, która walczy ze sporą armia zielonoskurych, która pałęta się po Reiklandzie.
Plotki później do niosły, że zieloni zostali rozbici pare dni temu w drobny mak, ale ze już w Middenlandzie zbierają się stada Zwierzoludzi i kierują się na Reikland.

Patrol rzeczny który ich zatrzymał, gdy tylko dowiedział się ze na pokładzie jest Sierżant Jarkan oraz Łowcy Czarownic, zrezygnował z przeszukania „Podmokłej Dupy” życzył miłego dnia i odpłyną.

Do „okrętu: doszedł okropny smród.
Nie wiadomo co się dzieje.
Rosenberg kazał wszystkim stanąć w środku z zapalonymi pochodniami.
To Troll Rzeczny zaatakował okręt.
Walka była ciężka.
Każdy starał zadać jak najwięcej skutecznych ciosów stworowi.
Stwór też się starał zadawać ciosy. Mimo że dużo rzadziej trafiał, to jednak jego siła była dużo większa.
Rzygną też na Jarkan, a strumień wymiocin zwalił go do wody.
W końcu Troll został pokonany, jednak nie zginą. Uciekł z powrotem do wody.
Dla tego kto opisze dokładniej walkę, będę mieć małą niespodziankę.

Następny postój i następne plotki.
Ponoć Łowca Czarownic, Dionizos Krwawy urządził we Fredenheim palenie na stosie.
Spalonych zostało 12 ludzi w tym kobiety i dzieci.
Smród unosił się przez kilka dni.
To następne zdarzenie które nie dostarcza sympatii Łowcom Czarownic, oraz o którym będzie się mówiło jeszcze przez parte lat.
Może za jakiś czas duchy spalonych powrócą….

W Carroburgu weteran i inwalida wojenny wysiadł z „Podmokłej Dupy” a jego miejsce zajął młody chłopak, poszukiwacz przygód i włóczykij.
Vimes i Kirt spili go.

Przy bramach do Aldorfu, łajba również nie była sprawdzona (ze względu na Łowców i Zabójcę Trolli)
W porcie kapitan się ładnie pożegnał i wszyscy się rozeszli.

Jarkan od razu gdzieś pobiegł, ale to jednak cofniemy, i wszyscy stoją na promenadzie.


Sesja nie była tak dobra pod względem fabularnym jak „Sierociniec”, ale uważam że nie była zła.
Zastosowaliśmy nowy pomysł na walkę, przy którym nie wiecie ile zostało wam ŻW tylko ja opisuje jak się czujecie.
Uważam że to dobra metoda. Pozwoli wam się bardziej wczuć, ale jeżeli chcecie, to możemy powrócić do tego, abyście wiedzieli ile macie ŻW.
Co do gry:
Alexa- Całkiem nieźle. Wczuła się bardziej niż poprzednio.
Valgaf- Podobnie jak Alexa. Nieźle. Podoba mi się jak podchodzisz do swojej postaci w czasie walki i ogólnie klimat jaki tworzysz tym Łowcą.
Jarkan-Też całkiem nieźle, choć bywało lepiej. Ale gorzej też bywało. Nie podoba mi się ogólne podejście do ludzi i do walki. Jesteś zbyt pyskaty i za mało opanowany, ale jeżeli to jest Twój sposób na odgrywanie to spoko. Co do walki, to zgodzę się że się umówiliśmy na pewne rzeczy, jednak nie możesz łamać praw fizyki i kłócić się ze mną w czasie walki.
Jeżeli daje jakiś modyfikator lub Ci czegoś zabraniam, to zazwyczaj jest to czymś uwarunkowane, a nie tylko tym że mam ochotę się z Tobą o coś posprzeczać.
Ale nie licząc tego było dobrze.

A wasze uwagi?
Czekam również na komentarz dotyczący tej sesji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Prywatne forum WFRP Strona Główna -> Droga Sigmara Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
BBTech Template by © 2003-04 MDesign
Regulamin