Villu
Łowca Czarownic
Dołączył: 09 Paź 2006 Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pustyni chaosu?
|
Wysłany: Pon 21:22, 18 Gru 2006 Temat postu: Przemytnicy... |
|
|
Następnego dnia po tej całej maskaradzie, nadszedł czas na koleiną... To już za wiele jak na Sierżanta Yarkana Stauer’a. Szedłem akurat do naszej karczmy, a że los tak chciał przechodziłem między magazynami. Patrzę oczom nie wieżę. Tej pół kitajczyk Albert sprząta magazyn z balami jedwabiu, które niedawno zostały niecnie ochlapane krwią jakiegoś jego poprzednika. Po, krótkiej rozmowie zaprosiłem go do karczmy wieczorem w celach werbunku do drużyny, bo przecież zawsze się przyda jakiś obeznany podróżnik, który to był w Kitaju, Nipponie na piaskach Arabii i jeszcze w wielu innych miejscach naszego świata.
Wieczór, jak zwykle wszyscy pijemy na dole, co się okazuje przyszedł Sir Samuel, i prosił mnie o rozmowę, przyprowadził ze sobą jakiegoś młokosa, którego koniecznie chce wysłać w podroż dookoła świata, by nabrał obycia i nauczył się czego da rade. Niestety taki mój obowiązek, zgodziłem się, a później okazało się iż jest to jedna z moich lepszych decyzji życiowych. Młokos czy nie, potrafi gadać i myśleć, a w dodatku jest inżynierem! Rozmawialiśmy tak przy stole, nagle wszedł wcześniej wspomniany Albert, przywitał się i usiadł przy stole słuchając naszych rozmów. Następnymi przybyłymi byli Vimess i o dziwo jakieś jeszcze 2 persony niechybnie wyglądające na łowców czarownic, mężczyzna i kobieta. Rozmowa wrzała, miedzy innymi omawialiśmy drogę ucieczki z miasta jak i przedostanie się do statku, który to czekał na nas na wodzie. Nasz inżynier się sprawdził, wymyślił przemytników!, a co się później okazało i Albert się przydał bo ich znal. Zaprowadził Valgafa (tego łowcę czarownic co przyszedł z Vimessem) do karczmy Oko Manna i pokazał którzy to. Po krótkiej chwili Valgaf wrócił z pół pobitym przemytnikiem. Od razu przeszliśmy do tego co najlepsze w przesłuchaniach, czyli tortur, nie sprawdziło się a szkoda, znów nasz inżynier zabłysnął i dogadał się z przemytnikiem (przy malej pomocy Valgafa) o przemycenie drużyny. Stanęło na 450 zk. Niestety jakem żem myślał to przemytnik i tak umrze bo powiedzieć nic o Skarander nie chciał...
I tak skończyła się sesje. Było różnie.
Nowy gracz, Axel zabłysną już na pierwszej sesji. Myślał mądrze, mądrze gadał. Niestety tego samego nie można powiedzieć o Jarkanie. Zaczęliście przesłuchiwać…błąd. Mieliście z nim ubić pewnego rodzaju interes a nie przesłuchiwać.
Zaczęliście torturować…błąd. Najpierw trzeba go było spytać przynajmniej o imię.
On wam nic nie zrobił. Wy go potraktowaliście jak jakiegoś przestępcę (no wiem, przemytnik to tez przestępca, ale nie jest żadnym morderca)
Wiec teraz będzie wam go ciężko udobruchać. Innego na pewno nie znajdziecie, bo nikt nie będzie chciał wam pomóc. Dlaczego? Ano dlatego, ze torturowaliście tamtego w karczmie pełnej ludzi. Plotki się szybko rozchodzą. Nikt wam nie pomoże. Jedyna szansa jest cały czas on, ale może nie zechcieć. A jeżeli zechce na warunkach postawionych przez was, to prawdopodobnie wprowadzi was w jakieś bagno. Wiec przesraliście sprawę.
W stosunku do sierżanta Jarkan zostało wniesione zaskarżenie o :
-Zniesławienie
-Nadużycie siły
-Nie uzasadnione tortury
-Znęcanie się
To wszystko w miejscu publicznym.
Wiezienie Ci na pewno nie grozi, bo jesteś tym kim jesteś, ale możliwe ze będziesz ukarany w inny sposób.
Przygotuj sobie jakaś silną linie obrony.
Co do reszty:
Alexa (postać Agnieszki)…trudno powiedzieć. Właściwie nic nie zrobiłaś.
Valgaf….trochę lepiej niż Jarkan. Mniej się znęcałeś, i robiłeś to bardziej opanowanie. Ale pamiętaj ze Ty tez nie stoisz ponad prawem. W stosunku do Ciebie wniosku nikt nie złożył.
Może dlatego ze jesteś Łowca Czarownic, a nikt nie jest na tyle głupi aby Cię oskarżać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|